Rada Społeczna Soczi apeluje do Władimira Putina, że chce być... stolicą hazardu. Argumentuje, że w inny sposób miasto nie utrzyma olimpijskich obiektów i hoteli wybudowanych na potrzeby zimowych igrzysk olimpijskich.

To już kolejna próba utworzenia w Soczi rosyjskiego Las Vegas - zwłaszcza po tym, gdy prawo do organizacji gier hazardowych otrzymał zaanektowany przez Rosję Krym.

W Soczi na gości czekają 42 tysiące nowych pokoi hotelowych, które od igrzysk są z reguły puste. Za utworzeniem "hazardowej strefy" lobbuje Witalij Ignatienko, członek Rady Federacji, odpowiednika polskiego Senatu. Jednak jak donosi dziennik "Kommiersant", za apelem do Putina stoją również rosyjscy biznesmeni, którzy chcieliby odzyskać zainwestowane w Soczi pieniądze. Wcześniej za utworzeniem w Soczi centrum hazardu występował German Gref, szef "Sbierbanku", który zainwestował w obiekty olimpijskie miliony dolarów.

Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow twierdzi, że nic nie wie o apelu skierowanym do Władimira Putina.

(mal)