Atak zimy w Stanach Zjednoczonych. Niespodziewanie wcześnie w tym roku śnieg pojawił się na północnym wschodzie USA. Stan wyjątkowy ogłoszono w stanach New Jersey, Connecticut, Massachusetts i niektórych obszarach stanu Nowy Jork.

Burza śniegowa odcięła od prądu ponad dwa miliony gospodarstw domowych i zmusiła linie lotnicze do odwołania co najmniej tysiąca lotów. W wypadkach zginęły trzy osoby.

Śnieg, lód i przewracające się pod naporem wiatru drzewa poprzerywały linie energetyczne, odcinając od dostaw prądu ok. 2,3 mln domów. Na niektórych obszarach prądu nie ma więcej osób, niż po przejściu huraganu Irene przed kilkoma miesiącami. Lokalne władze ostrzegają, że zanim prąd zostanie przywrócony, może minąć kilka dni.

Anomalia pogodowa spowodowała też wiele opóźnień w ruchu lotniczym na lotniskach w Filadelfii i Nowym Jorku, odwołano ponad 100 rejsów, a lotnisko Teterboro w New Jersey tymczasowo zamknięto. Śnieg utrudnił też ruch na autostradach.

Co prawda, w przeszłości na tym obszarze zdarzały się już burze śniegowe w październiku, ale tegoroczne opady pobiły historyczny rekord zanotowany w 1925 w nowojorskim Central Parku. Według prognostyków, w Nowym Jorku spadło pomiędzy 7,5 a 15 cm śniegu.

Kanał meteorologiczny Weather Channel przypomina, że na północnym odcinku Wschodniego Wybrzeża USA pierwszych poważnych opadów śniegu należy spodziewać się zwykle na przełomie listopada i grudnia.