Alpinista z Polski zginął w czwartek na Elbrusie - poinformowała w piątek służba prasowa delegatury rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych w Republice Kabardyjsko-Bałkarskiej, w której leży ten najwyższy szczyt Rosji.

Według oficjalnego komunikatu, urodzony w 1982 roku Łukasz Cz. wchodził w skład jednej z siedmiu grup alpinistycznych, które wczoraj znajdowały się na zboczach Elbrusu. Wiadomość o zgonie Polaka potwierdziła ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Moskwie. Według komunikatu ministerstwa, alpinista poniósł śmierć w rejonie Skał Pastuchowa na wysokości 4800 metrów n.p.m. Służby ratownicze otrzymały informację o wypadku o godzinie 11.30 czasu moskiewskiego. Do ciała Łukasza Cz. ratownicy dotarli w ciągu niespełna dwóch godzin.

Do wypadku doszło podczas próby wejścia trzech młodych alpinistów z Białegostoku na najwyższy szczyt Kaukazu. Jak poinformował Stanisław Łukasik z Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Moskwie W trakcie wspinaczki - jak to na Elbrusie - gwałtownie załamała się pogoda. Dwaj członkowie wyprawy zdołali wrócić do bazy. Jeden, który był wyżej i z którym dwaj pozostali stracili kontakt, nie wrócił. Koledzy zaalarmowali wówczas ratowników.

RMF FM skontaktował się z kolegą alpinisty - Michałem Obryckim - który w tej samej ekipie próbował wczoraj wejść na szczyt.

Wczoraj wyruszyliśmy na szczyt we trójkę. Na wysokości około 5000 metrów ja z kolegą postanowiliśmy zejść. Łukasz poszedł dalej na szczyt. Ostatnią wiadomość od Łukasza, że nie wszedł na szczyt i wraca, otrzymaliśmy około 9. rano. Prawdopodobnie spadł i uderzył głową w skały - mówi alpinista.

Elbrus to stożek wygasłego wulkanu o dwóch szczytach o wysokości powyżej 5600 metrów n.p.m. Geologicznie szczyt nie należy do pasma Kaukazu, lecz jest wygasłym wulkanem zbudowanym z law andezytowych, prawie w całości pokrytym lodowcami. Z tego względu jest o około półtora kilometra wyższy od najwyższych otaczających go szczytów. Leży na północ od głównego pasma Kaukazu.