Władze lotniska w Malezji opublikowały w sieci nagranie z kamer monitoringu, na którym widać moment ataku na Kim Dzong Nama. 45-letni przyrodni brat przywódcy Korei Północnej zmarł w drodze do szpitala. Miał powiedzieć lekarzom, że ktoś prysnął mu w twarz sprayem.

Kim Dzon Nam został zaatakowany na lotnisku w Kuala Lumpur. Moment ataku widać w 1 minucie 33 sekundzie poniższego nagrania:

Jak podała południowokoreańska agencja wywiadowcza, podejrzewa się, iż za atakiem stały dwie agentki wywiadu Korei Północnej. Wywiad przekazał południowokoreańskim deputowanym, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wydał rozkaz zabicia swego przyrodniego brata i że taką próbę podjęto już w 2012 roku.

W związku z zabójstwem zatrzymano łącznie cztery osoby: dwie kobiety, 29-letnią Wietnamkę i 25-letnią Indonezyjkę, obywatela Malezji, prawdopodobnie partnera podejrzanej Indonezyjki oraz 46-letniego mężczyznę, pochodzącego z Korei Północnej Ri Dzong Czola. Jak pisaliśmy, jedna z zatrzymanych kobiet miała nie wiedzieć, że przeprowadza zamach na życie 45-latka. Według policji obywatelka Indonezji myślała, że cała sytuacja jest dowcipem, a ona sama znajduje się w ukrytej kamerze.

Podkreśla się, że Kim Dzong Nam, najstarszy syn poprzedniego przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Ila, wyrażał sprzeciw wobec przekazania władzy Kim Dzong Unowi i dynastycznej kontroli odizolowanego państwa przez swoją rodzinę. Od wielu lat mieszkał za granicą, krążąc między Makau, Pekinem i Hongkongiem.

RMF FM/CNN