Premierzy Słowacji Robert Fico i Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczyli w Bratysławie, że są przeciwni popieranemu przez Polskę pierwiastkowemu systemowi głosowania w Radzie UE. Obaj szefowie rządów spotkali się po zakończeniu szczytu Grupy Wyszehradzkiej, do której oprócz Słowacji i Węgier należą Polska i Czechy.

Nie zapominajmy o zasadzie prawa międzynarodowego pacta sunt servanda - to, co zostało uzgodnione, obowiązuje, a umowy trzeba dotrzymywać - powiedział Fico. Premier Słowacji podczas szczytu w Bratysławie poinformował, że jego kraj jest gotów poprzeć stanowisko Niemiec na unijny szczyt w Brukseli 21-22 czerwca.

Podobnego zdania są Węgry. Nie twierdzę, że nie ma lepszych rozwiązań od obecnych, ale po co to otwierać teraz? Nie wątpię w polskie dobre zamiary, ale gdyby każdy z 27 członków Unii zaproponował swój sposób liczenia głosów, byłaby to ogromna nieodpowiedzialność - powiedział premier Ferenc Gyurcsany.

W szczycie uczestniczył także premier Portugalii Jose Socrates, którego kraj w drugiej połowie roku będzie przewodniczył Unii Europejskiej. Jeśli Europa nie podejmie decyzji, będzie to dla Europy złe. Konferencja międzyrządowa potrzebuje przejrzystego mandatu, nie możemy rozmawiać o wszystkim od początku. Obecny traktat jest podstawą do dalszych negocjacji - uważa portugalski premier.

Premier Jarosław Kaczyński podczas szczytu podkreślał, że popierany przez Polskę pierwiastkowy system głosowania w Radzie UE zapewnia równy wpływ wszystkich obywateli krajów UE, podczas gdy podwójna większość tworzy dysproporcje.

W niedzielę premier Czech Mirek Topolanek zadeklarował, że Praga poprze polską propozycję liczenia głosów w Radzie UE. Szef czeskiego rządu wyraził przekonanie, że na unijnym szczycie w Brukseli uda się osiągnąć porozumienie w sprawie zasad nowego traktatu. Posłuchaj relacji wysłannika RMF FM do Bratysławy - Mariusza Piekarskiego: