20-letni Kongijczyk Guerlin Butungu, aresztowany w niedzielę pod zarzutem napaści na polskich turystów oraz gwałtu i przesłuchany przez prokuraturę, nie okazuje żadnej skruchy – poinformowali włoscy śledczy, cytowani przez telewizję RAI. Mężczyzna uważany jest za przywódcę grupy, która brała udział w ataku w Rimini.

20-letni Kongijczyk Guerlin Butungu, aresztowany w niedzielę pod zarzutem napaści na polskich turystów oraz gwałtu i przesłuchany przez prokuraturę, nie okazuje żadnej skruchy – poinformowali włoscy śledczy, cytowani przez telewizję RAI. Mężczyzna uważany jest za przywódcę grupy, która brała udział w ataku w Rimini.
Guerlin Butungu prowadzony przez policję /MANUEL MIGLIORINI /PAP/EPA

Włoskie media wyjaśniają, że Butungu przebywa we Włoszech legalnie. Otrzymał prawo pobytu z powodów humanitarnych po tym, gdy w 2015 roku przypłynął z Afryki na Lampedusę. Złożył też wniosek o azyl. Przebywał w ośrodku dla azylantów i uchodźców, który opuścił ok. 2 mies. temu.

Po przesłuchaniu Kongijczyk został umieszczony w więzieniu w Rimini. W poniedziałek rano oczekuje się decyzji sędziego o utrzymaniu aresztu wobec niego.

Trzej pozostali młodociani sprawcy napaści, urodzeni we Włoszech bracia Marokańczycy oraz Nigeryjczyk zostali osadzeni w zakładzie karnym dla nieletnich w Bolonii. Prokurator z trybunału dla nieletnich Silvia Marzocchi, która podjęła decyzję o skierowaniu ich do tej placówki, określiła ich jako wyjątkowo brutalnych sprawców "nikczemnych" aktów przemocy.

Włoscy politycy składają gratulacje policji i prokuraturze z Rimini, podkreślając, że zatrzymanie wszystkich czterech sprawców napaści na Polaków i transseksualistę z Peru w tydzień od tego ataku jest wielkim sukcesem sił porządkowych i wymiaru sprawiedliwości.

(mn)