Wbrew przewidywaniom nadsekwańskich instytutów badania opinii publicznej, Front Narodowy nie wygrał pierwszej tury wyborów do samorządowych władz departamentów we Francji. Prawie wszystkie sondaże przepowiadały triumf tej skrajnie prawicowej partii. Według wstępnych, sondażowych rezultatów, które mogą się jeszcze zmienić, wygrała umiarkowana prawica, której przewodzi były prezydent Nicolas Sarkozy.


Według wstępnych,  sondażowych rezultatów lewicowy obóz prezydenta Francois Holland'a poniósł wyborczą klęskę uzyskując w sumie jedynie ok. 28-30 proc. głosów, a umiarkowana prawica 34-36 proc głosów. Frontowi Narodowemu natomiast udało się prawdopodobnie zjednać poparcie około jednej czwartej głosujących. Paryscy komentatorzy podkreślają jednak z naciskiem, że oficjalne, ostateczne rezultaty niedzielnej pierwszej tury wyborów samorządowych we Francji mogą się różnić od rezultatów sondażowych.

Jeżeli ostatecznie wygra umiarkowanie prawicowy obóz byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, to według większości komentatorów można to będzie traktować jako triumfalny powrót tego ostatniego na scenę polityczna. Sarkozy nie kryje, że chce znowu kandydować w wyborach prezydenckich i powrócić do Pałacu Elizejskiego.

Nadsekwańskie media podkreślają jednak, że największym zaskoczeniem jest to, że pierwszej tury wyborów do samorządowych władz departamentów nie wygrał eurosceptyczny Front Narodowy, który uważany był za faworyta. Zarówno liderzy rządzącej lewicy, jak i umiarkowanej prawicy alarmowali, że to skrajnie prawicowe ugrupowanie może stanowić zagrożenie dla demokracji we Francji. Prawdopodobnie zmobilizowało to w ostatniej chwili do pójścia do urn wielu przeciwników Frontu Narodowego, który oskarżany jest m.in. o szerzenie rasizmu i wspieranie polityki zagranicznej Wladimira Putina.

Francuski magazyn "Causeur" nazwał niedawno Front Narodowy "pierwszą partią putinowską na Zachodzie". "New York Times" napisał, że FN otrzymał od Pierwszego Banku Czesko-Rosyjskiego (First Czech Russian Bank) wsparcie finansowe rzędu 9 mln euro. Również "założyciel i honorowy prezes partii Jean-Marie Le Pen dostał - niezależnie od funduszy dla FN - 2,5 mln dol. od holdingu, którego właścicielem jest były agent KGB" - podkreślał "New York Times". Renomowany "Economist" podkreślał ostatnio, że "FN jest przeciwnikiem wolnego rynku i wolnego handlu. Jest nie tylko przeciwnikiem imigracji, ale też przeciwnikiem globalizacji", a jego szefowa Marine Le Pen "jest zwolenniczką prezydenta Rosji Władimira Putina i poparła dokonaną przez niego aneksję Krymu oraz jego poczynania na Ukrainie".

(mpw)