Rosję - organizatora tegorocznego finału Eurowizji - ma reprezentować Ukrainka Anastazia Prichodźko. Będzie śpiewać po ukraińsku piosenkę skomponowaną przez Gruzina. Po werdykcie jury, rosyjskie media kipią z oburzenia. Za wszystkim ma stać polityka - tym bardziej, że młoda Ukrainka w swoim rodzinnym kraju odpadła z konkursu.

Eliminacje były ustawione. Co ma wspólnego ukraińska piosenka z rosyjską kulturą – oskarża Josif Prigożin, menadżer piosenkarki Waleri, która był uznawana za faworytkę. Absolutnie nie zgadzam się z werdyktem jako obywatel Rosji i producent. Odcinamy gaz Ukrainie a tu dwa dni temu dzwoni do mnie znany kompozytor i mówi, że wygra Prichodźko. Jak może dziewczyna, która w swoim kraju nie weszła nawet do finału reprezentować Rosję? To po prostu hańba - oddaje.

O politycznym charakterze Eurowizji mówi otwarcie piosenkarka Marina Chlebnikowa: Jak by nie było żal, ten konkurs ma polityczny charakter.

Komentatorzy twierdzą, że wybrano Ukrainkę, by pokazać jak bardzo Rosja jest tolerancyjna. Z drugiej strony, że Ukraina to nie nierozerwalna część Rosji jak za czasów Związku Radzieckiego.