Izraelskie siły specjalne są na terenie kompleksu handlowego Westgate w stolicy Kenii Nairobi. Agencja AFP twierdzi, że mają wkroczyć do akcji. Źródła agencji Reuters zapewniają, że to doradcy i nie mają nic wspólnego ze zbliżającym się szturmem.

Informację o wkroczeniu do akcji izraelskich sił przekazała AFP, powołując się na anonimowe źródła w siłach bezpieczeństwa. Izraelscy żołnierze dopiero przyjechali, pomagają nam z rannymi - powiedział AFP jeden z kenijskich policjantów.

Agencja Reuters twierdzi natomiast, że izraelscy doradcy pomagają jedynie w zakresie "strategii negocjacyjnej".

Izraelczycy nie są zaangażowani w zbliżający się szturm - cytuje Reuters swoje źródło.

W zaatakowanym centrum znajdują się m.in. sklepy należące do Izraelczyków. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela odmawia potwierdzenia lub zdementowania tych doniesień.

Wśród ofiar są cudzoziemcy: dwaj Francuzi, dwaj Kanadyjczycy, w tym jeden z nich był 29-letnim dyplomatą, a także dyplomata z Ghany, poeta Kofi Awoonor oraz obywatelska Chin.

Wcześniej szef kenijskiego MSW zapewnił, że władze czynią wszystko, by przetrzymywani w budynku zakładnicy mogli bezpiecznie się z niego wydostać.

Wewnątrz centrum Westgate najprawdopodobniej znajduje się od 10 do 15 napastników, ale nie nawiązano jeszcze z nimi kontaktu.

Nie wiadomo ilu dokładnie zakładników przetrzymują terroryści. Z najnowszych informacji rządu w Nairobi wynika, że do tej pory z centrum ewakuowano ponad tysiąc osób, a 175 odwieziono do szpitali.

Rano znowu było słychać tam strzały. Na miejsce przybyły dodatkowe oddziały kenijskiego wojska, żeby wesprzeć siły bezpieczeństwa w celu unieszkodliwienia terrorystów.

Według kenijskiego MSW górne piętra budynku zostały opanowane, a napastnicy zostali zmuszeni do zejścia na parter i do podziemi budynku.

Do ataku doszło w sobotę około południa. Przyznała się do niego somalijska radykalna milicja islamska Al-Szabab, mająca powiązania z Al-Kaidą. "Długo prowadziliśmy wojnę z Kenijczykami na naszej ziemi, teraz nadszedł czas, by przenieść pole walki i prowadzić wojnę na ich ziemi" - napisano wczoraj na oficjalnym koncie Al-Szabab na Twitterze. "Bitwa trwa" - dodali islamiści, którzy twierdzą, że są w kontakcie z "mudżahedinami" w centrum handlowym. Dziś konto używane przez radykałów nie jest już aktywne - zostało zablokowane przez administratorów portalu.