Tomislav Nikolić zapowiedział, że będzie kontynuował strajk głodowy. Przywódca serbskiej opozycji domaga się wcześniejszych wyborów parlamentarnych, mimo iż stan jego zdrowia pogorszył się i konieczna była hospitalizacja. " Nie będę przyjmował jedzenia i płynów, jak długo będzie trzeba (...) moja rodzina nie może mnie przekonać, by zakończyć strajk" - skomentował.

Przywódca serbskiej opozycji został zabrany do prywatnego szpitala w niedzielę, kiedy zasłabł z powodu odwodnienia i zbyt wysokiego ciśnienia.

59-letni Nikolić, konserwatysta i były nacjonalista, który obecnie opowiada się za przystąpieniem kraju do Unii Europejskiej, trzy lata temu niewielką różnicą głosów przegrał wybory prezydenckie z Tadiciem. Wybory parlamentarne powinny odbyć się dopiero w 2012, jednak partia Nikolicia nasiliła w ostatnich tygodniach apele o ich przyspieszenie.

Tadić w niedzielę odwiedził Nikolicia w jego biurze w parlamencie i prosił, by przerwał strajk. Prezydent zapowiedział jednak, że wyznaczy datę wyborów dopiero, kiedy Serbia oficjalnie zostanie uznana za kandydata do członkostwa w UE. Ma to nastąpić jeszcze w tym roku.

W sobotę w Belgradzie około 50 tys. zwolenników Serbskiej Partii Postępowej i kilku mniejszych ugrupowań domagało się wcześniejszych wyborów, podwyżek płac, walki z korupcją i proeuropejskich reform.