W Rosji wybuchł seksualno-polityczny skandal, w który zamieszani są: oligarcha i miliarder Oleg Dieripaska oraz wicepremier rządu Siergiej Prichodko. Na jachcie oligarchy pływającego u brzegów Norwegii miało dojść do gwałtu. W tle przewija się postać Paula Manaforta, odpowiadającego za przedwyborczy sztab Donalda Trumpa. Rosyjskie władze nabrały wody w usta i sprawy nie komentują.

Sprawę ujawnił opozycjonista Aleksiej Nawalny, a zdarzenia na jachcie nazwano już "Rybka Gate". Nastia Rybka była jedną z prostytutek zaproszonych na jacht Dieripaski; najpierw twierdziła, że została zgwałcona, teraz zaprzecza.

Impreza odbyła się w 2016 roku, wicepremier rosyjskiego rządu został na nią przywieziony prywatnym samolotem Dieripaski. Obaj poza hucznymi zabawami mieli być pośrednikami w kontaktach ze sztabem Donalda Trumpa, a dokładnie z Manafortem, którego od wielu lat miał finansować Dieripaska. W Rosji Prichodko uważany jest za bardziej wpływowego w sprawach międzynarodowych, niż szef dyplomacji Siergiej Ławrow.

Nastia Rybka napisała książkę, w której pod pseudonimami opisuje Dieripaskę i Prichodko oraz wydarzenia na jachcie. Kobieta opublikowała również wiele zdjęć z oligarchą Dieripaską i wicepremierem Prichodko. Opozycjonista mówi o korupcji politycznej wicepremiera.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił komentarza w tej sprawie.

(ag)