Prezydent USA Barack Obama mianował Josepha Clancy'ego nowym dyrektorem Secret Service, służby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo głowy państwa. Zaufanie Amerykanów co do skuteczności tej formacji podważyła seria incydentów.

Joseph Clancy jest agentem Secret Service od 27 lat i emerytowanym szefem wydziału ds. ochrony prezydenta. Od października ubiegłego roku pełnił funkcję po. dyrektora tych służb po dymisji Julii Pierson, która złożyła rezygnację po incydencie z 19 września ubiegłego roku.

42-letni weteran kampanii w Iraku Omar Gonzalez wspiął się wtedy po ogrodzeniu otaczającym Biały Dom, przebiegł trawnik i dostał się do środka rezydencji prezydenta USA przez drzwi frontowe, które nie były zamknięte. Zanim został ujęty, udało mu się dobiec aż do Sali Wschodniej (East Room), w której szef państwa zwykle wygłasza przemówienia. Intruz miał przy sobie nóż o 9-centymetrowym ostrzu. W jego samochodzie policja znalazła ponad 800 sztuk amunicji.

W styczniu br. niewielki dron wleciał na teren Białego Domu i rozbił się o drzewa. Okazało się, że kwadrokopterem kierował amerykański urzędnik, a maszyna przeleciała przez ogrodzenie przez przypadek.

Niezależna komisja śledcza utworzona przez ministerstwo bezpieczeństwa kraju zaleciła mianowanie na szefa Secret Service osoby z zewnątrz. Jednak Clancy, gdy pełnił funkcję szefa tej służby, zdążyć wprowadzić w życie szereg reform, które zaleciła komisja.