Uznawany za wpływowego członka rosyjskiej mafii i ścigany przez władze amerykański Alimżan Tochtachunow, przyznał się, że od czasu dojścia do władzy prezydenta Wiktora Janukowycza jest częstym gościem na Ukrainie. Wywiad z Rosjaninem o pseudonimie Tajwańczyk pojawił się w rosyjskim wydaniu magazynu "GQ".

To wyznanie może zakończyć się skandalem dyplomatycznym na linii Kijów-Waszyngton - oceniają ukraińscy dziennikarze.

W rozmowie z "GQ" Tochtachunow narzeka, że w związku z oskarżeniem go przez władze amerykańskie o udział w międzynarodowym spisku, który miał na celu sfałszowanie wyników zawodów podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Salt Lake City, nie może podróżować po świecie.

Już od ośmiu lat nie mogę nigdzie wyjechać, ponieważ sprawa, którą wszczęli Amerykanie, wciąż jest otwarta. (...) Mówiąc szczerze, nie za często wypuszczam się z Moskwy. Do Kijowa zacząłem teraz jeździć, bo przyszedł Janukowycz - powiedział Tochtachunow. Uważany on jest za członka rosyjskiej grupy przestępczej "Brygady Słońca". Jest obywatelem rosyjskim, ale posiada także paszport izraelski.

Głośny skandal podczas olimpiady w Salt Lake City w 2002 r. dotyczył konkurencji par sportowych w łyżwiarstwie figurowym. Tochtachunow został wtedy oskarżony o wpływanie na sędziów. W okolicznościach pełnych kontrowersji złoto przypadło Rosjanom Jelenie Biereżnej i Antonowi Sicharulidze. Po proteście ekipy kanadyjskiej drugi złoty medal przyznano Kanadyjczykom Jamie Sale i Davidowi Pelletierowi.