Cztery miesiące pracy społecznie użytecznej w więzieniu - taką karę wymierzył sędzia we Włoszech biznesmenowi za ściągnięcie pirackiego oprogramowania. Ponieważ pracę tę uznano za formę resocjalizacji, eksperci ocenią, czy spełniła swój cel.

Włoska prasa podała, że karę otrzymał właściciel małej agencji reklamowej z Turynu. Na piractwie informatycznym został przyłapany przypadkowo, podczas kontroli firmowego komputera w ramach innego postępowania w związku z pozwem, jaki złożył przeciwko niemu jego były wspólnik zarzucając mu kradzież pomysłów.

Na wniosek prowadzących tamtą sprawę komputer firmy został zajęty. Jego właściciela poproszono też o pokazanie licencji na posiadane oprogramowanie. Wtedy wyszło na jaw, że go nie ma, ponieważ ściągnął je nielegalnie. Właściciel agencji otrzymał za to prokuratorski zarzut i stanął przed sądem. Adwokat zwrócił się do sądu o wymierzenie na próbę alternatywnej kary jego klientowi. Jego wniosek został przyjęty.

Pirat komputerowy trafi do więzienia, ale po to, by pracować tam społecznie. Przebieg resocjalizacji ocenią potem powołani przez sąd eksperci.

(mn)