W Chicago wystawiono na sprzedaż posesję obok domu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Dom z 17 pokojami może być wart nawet 2,5 miliona dolarów. Dlaczego właściciele chcą się go pozbyć? Oficjalnie: dom stał się dla nich za duży. A może mieli dość agentów ochrony? Choć Barack Obama przyjeżdża tam sporadycznie, ulica każdego dnia jest zamknięta.

Jak donosi amerykański korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, nikt poza mieszkańcami nie ma prawa nawet stać na tej ulicy. Kiedy do domu wracają mieszkańcy innych posesji, są legitymowani. Listę mają agenci Secret Service. A jeżeli mieszkańcy ulicy zapraszają gości, muszą informować o tym agentów ochrony. Ulica z każdej strony zagrodzona jest metalowymi płotkami oraz betonowymi blokami. O każdej porze dnia i nocy stoi tam kilka radiowozów.

Nowy nabywca może więc być pewny jednego: zamieszka w jednym z najbezpieczniejszych miejsc na świecie.