Skandal polityczny we Francji. Media ujawniły, że - dzięki tajnemu porozumieniu - prezydent Nicolas Sarkozy zagwarantował prawną bezkarność swojemu poprzednikowi Jacquesowi Chiracowi. Ten ostatni ma być sądzony pod zarzutem nadużyć finansowych. Wszystko jednak wskazuje na to, że po interwencji Pałacu Elizejskiego nie musi już obawiać się, iż pójdzie za kratki.

Chiracowi groził wyrok skazujący za to, że - w okresie, kiedy był merem Paryża - fikcyjnie zatrudniał w stołecznym merostwie swoich kolegów z nieistniejącej już prawicowej partii Zgromadzenie na Rzecz Republiki (RPR). Ci ostatni przez wiele lat dostawali z kas miejskich pensje, choć nie wykonywali żadnej konkretnej pracy.

Chiraca zaskarżył do sądu obecny socjalistyczny mer Paryża Bertrand Delanoe, według którego miasto poniosło z tego powodu poważne straty finansowe. Media ujawniły jednak, że Sarkozy skłonił go potajemnie do wycofania skargi - obiecał, że obóz prezydencki zwróci merostwu kilka milionów euro. Informację tę potwierdził Delanoe. Prokuratura zasugerowała, że w związku z tym Chirac prawdopodobnie uniknie kary.

Komentatorzy podejrzewają, że Sarkozy chce w ten sposób zapewnić sobie w przyszłych wyborach prezydenckich poparcie przyjaciół Chiraca, którzy ostatnio coraz ostrzej krytykują politykę Pałacu Elizejskiego. Media alarmują, że „polityczne gry” podważyły zasady prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i sprawią, że obywatele będą mieli wrażenie, iż politycy nigdy nie są karani za popełnione przestępstwa.