Kierowcy znają tę zasadę: jeśli nie przesadzasz z prędkością, twój samochód mniej pali. Teraz podobną strategię zaczynają stosować amerykańskie linie lotnicze, które borykają się z rekordowo wysokimi cenami paliw. I dlatego, żeby zaoszczędzić postanowiły zwolnić ....w powietrzu.

Pasażerowie będą musieli się pogodzić z dłuższą podróżą, chociaż dla wielu z nich ta zmiana nie będzie niezauważalna, ponieważ lot będzie trwał tylko od kilku do kilkunastu minut dłużej. Daje to jednak ogromne oszczędności. Jedna z linii lotniczych ogłosiła, że w tym roku wyda na paliwo o 42 miliony dolarów mniej niż w ubiegłych latach.

Podobnie robią inni przewoźnicy, którzy albo wydłużają czas podróży, albo stosują inne sztuczki – np. domagają się od lotnisk by ich samoloty pozostawały jak najdłużej podpięte do naziemnych źródeł zasilania, albo żądają przydzielenia takiego korytarza powietrznego, by latać z wiatrem a nie pod wiatr. Przy obecnych cenach paliw nawet małe oszczędności są dla przewoźników na wagę złota.