Mężczyzna przebywał w szpitalu psychiatrycznym w Sundsvall w Szwecji za sadystyczną przemoc seksualną wobec dzieci. Uciekł podczas przepustki, mimo stałego towarzystwa dwóch opiekunów. Wcześniej udało mu się zdobyć paszport i dzięki niemu – jak twierdzi policja - opuścił Skandynawię.

Według personelu kliniki psychiatrycznej w Sundsvall, 49-letni mężczyzna został skazany 2004 roku jako ekstremalnie niebezpieczny i sadystyczny pedofil. Od dwóch tygodni jest na wolności.

Zdajemy sobie sprawę z ryzyka - przyznał szef kliniki Bengt Eriksson. Wyjaśnił, że nie było zakazu sądu, by mężczyzna mógł ubiegać się o paszport, mimo że był pacjentem oddziału zamkniętego.

Jednak nie wydaje mi się, by wyjechał za granicę. Zaalarmowaliśmy policję pół godziny po tym jak zniknął. Oni umieścili go na liście poszukiwanych. Jeśli chciałby wyjechać, zostałby zatrzymany podczas kontroli paszportowej - twierdził jeszcze wczoraj Eriksson.

Nie wyjaśnił, jak mężczyźnie udało się zbiec, mimo obecności dwóch strażników kliniki. Stwierdził tylko, że "byłoby to nieprzyjemne dla personelu, gdyby powiedział".

Josef Wiklund, szef policji w Sundsvall utrzymuje tymczasem, że pedofil uciekł 19 maja, a nie 26 maja jak twierdzą przedstawiciele kliniki. Nie ma żadnego zawiadomienia ze strony kliniki opatrzonego tą datą. Cytuje też prawo, które zabrania wydawania paszportu osobie skazanej na przymusowe leczenie w zamkniętej placówce psychiatrycznej. Jego zdaniem personel szpitala powinien zawiadomić policję, że skazany pacjent stara się o paszport.

Wiklund oświadczył też, że policja wie iż poszukiwany pedofil przedostał się do Europy. Na całym kontynencie wysłano za nim list gończy.

Gazeta "Dagens Nyheter" twierdzi nawet, że policja wie, w którym kraju konkretnie przebywa poszukiwany pedofil. Nie chce tego jednak ujawnić.