Nie ma dowodów na to, że wasi krewni zostali rozstrzelani w Katyniu. Byli więźniami obozów NKWD, ale dowodów że zostali rozstrzelani nie ma - tak brzmi kuriozalne postanowienie moskiewskiego sądu wojskowego, który oddalił zażalenie rodzin dziesięciu rozstrzelanych w Katyniu polskich oficerów.

Orzeczenie sądu może sugerować, że rodziny ofiar powinny teraz ekshumować i zidentyfikować szczątki zabitych. Ale sędzia doskonale wie, że blisko 70 lat po zbrodni jest to niemożliwe, chociażby dlatego, że nie odnaleziono wszystkich grobów pomordowanych. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM Przemysława Marca:

Polskie rodziny domagały się odtajnienia i uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni. Żądały też formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych. Pozwoliłoby to im na występowanie do sądu o pośmiertną rehabilitację swoich krewnych, a w wypadku wznowienia dochodzenia - także na składanie wniosków dowodowych.

Adwokaci zapowiedzieli, że odwołają się od werdyktu wojskowego sądu okręgowego do Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego. Postępowanie, które rozpoczęło się 25 sierpnia, toczyło się w trybie tajnym.