Sąd w Moskwie zadecydował, że nie będzie rozpatrywał pozwu Aleksieja Nawalnego przeciw prezydentowi Władimirowi Putinowi. Opozycjonista oceniał w pozwie, że za systematyczne zakazywanie wieców jego zwolenników odpowiedzialny jest prezydent Rosji i jego administracja.

O tym, że sąd dzielnicy Twerskiej odmówił przyjęcia pozwu do rozpatrzenia, poinformował współpracownik Nawalnego, prawnik Iwan Żdanow. Wyjaśnił on, że na razie nie otrzymał uzasadnienia decyzji na piśmie. Ocenił przy tym, że żadna z sytuacji wymienionych w kodeksie administracyjnym, które dopuszczają odmowę przyjęcia pozwu, nie ma w tym przypadku zastosowania. Zapowiedział też apelację od decyzji sądu.

Służby prasowe sądu poinformowały, że pozew nie może zostać rozstrzygnięty przez sąd administracyjny. Oświadczyły także, że treść pozwu nie pozwala na ocenienie, w jaki sposób naruszane są prawa i wolności strony pokrzywdzonej.

Nawalny poinformował o złożeniu pozwu przeciwko Putinowi 1 listopada, a dwa dni później sąd pozew zarejestrował. Opozycjonista, który od miesięcy zwołuje wiece w miastach całej Rosji, ogłosił, że od połowy września jego zwolennicy spotykają się z systematycznym odrzucaniem wniosków o przeprowadzenie zgromadzeń. Zdaniem Nawalnego odmowy te naruszają jego prawa konstytucyjne, a prezydent Rosji, który jest gwarantem konstytucji, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań.

W grudniu zeszłego roku Nawalny ogłosił, że chce kandydować w wyborach prezydenckich w Rosji w 2018 roku. Rozpoczął kampanię, której celem jest mobilizacja poparcia na rzecz dopuszczenia jego kandydatury na wybory. Centralna Komisja Wyborcza ocenia, że ze względu na ciążące na nim wyroki sądowe opozycjonista nie ma obecnie biernego prawa wyborczego.

W związku z decyzjami władz lokalnych, które nie wyrażają zgody na zgromadzenia jego zwolenników, Nawalny zwrócił się ostatnio z apelem do właścicieli różnego rodzaju lokali, by udostępniali je na spotkania.

(MN)