Tysiące Włochów wzięło udział w wiecu poparcia Silvio Berlusconiego zorganizowanym na rzymskim Piazza del Popolo. Były premier, który zabrał głos podczas manifestacji, oskarżył lewicę o próbę zamachu stanu. "To my jesteśmy lepszą częścią Włoch i jesteśmy w większości" - podkreślił.

Berlusconi oświadczył, że kierowany przez niego Lud Wolności jest przygotowany na następne wybory i chce je wygrać z rozmachem.  Podkreślił, że z politycznego klinczu po lutowych wyborach nie da się wyjść inaczej, jak właśnie przez kolejne głosowanie.
Były premier zapewniał, że pogłoski o złej kondycji jego partii są przesadzone. Uznali już, że jesteśmy w stanie agonii, a my tymczasem trzymamy się mocno. Jesteśmy ludem, który walczy z kryzysem gospodarczym i społecznym - przekonywał.

Berlusconi stwierdził, że w związku z tym, że lewicy przypadły stanowiska przewodniczących obu izb parlamentu, a także być może to ona sformuje rząd, następny prezydent, którego parlament wybierze w kwietniu, powinien wywodzić się z centroprawicy. Lewica położyła ręce na stanowiskach szefów izb parlamentu, a teraz chce urzędu prezydenta; to byłby zamach stanu i akt wrogości wobec połowy kraju - oskarżał.

(mn)