​Polskie podejście do kształtowania stosunków z Rosją, oparte na "interpretacji wydarzeń historycznych", jest przyczyną skomplikowanych relacji między krajami - oświadczyła rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa. Agencja TASS publikuje te słowa zaledwie dzień po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin oskarżył Polskę o polityczną współpracę z nazistowską III Rzeszą.

Zdaniem Zacharowej istnieją dwa sposoby rozwijania relacji międzypaństwowych. Pierwszy sposób opiera się na analizowaniu błędów historii, błędów przeszłości i wyciąganiu wniosków (...) Drugi sposób polega na niekończącym się uzależnianiu naszej przyszłości, przyszłości krajów sąsiednich, przyszłości regionów i świata od interpretacji historii - powiedziała.

Zacharowa twierdzi, że trzeba zaprzestać dyskutowania nad "problematycznymi momentami XX wieku" i należy patrzeć w przyszłość, jednak "ta teza nie trafia do rządu w Warszawie". Uznała także, że antyrosyjskie poglądy dotyczą nie wszystkich Polaków, ale osób "związanych z machiną państwową".

Jej zdaniem "kwestie historyczne" leżą także u podstaw nieporozumień między Rosją a Unią Europejską.

Atak rosyjskich władz na Polskę

To kolejna taka wypowiedź przedstawiciela władz Rosji. Sama Zacharowa kilka dni temu powiedziała, że Polacy "od wielu lat podważają prace ekspertów" badających wspólną historię obu krajów. Oskarżyła także rząd w Warszawie o "agresywną retorykę, burzenie pomników bojowników przeciwko faszyzmowi i wspieranie Unii Europejskiej w nakładaniu antyrosyjskich sankcji".

Z kolei wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin oskarżył Polskę o współpracę polityczną z III Rzeszą. Podczas spotkania z kierownictwem rosyjskiego MON nazwał ambasadora RP w Berlinie z lat 30. Józefa Lipskiego "draniem i antysemicką świnią". Stwierdził, że dyplomata negocjował z hitlerowskimi władzami "rozwiązanie kwestii żydowskiej" i obiecał Adolfowi Hitlerowi pomnik w Warszawie. 

Również przewodniczący rosyjskiej Dumy Wiaczesław Wołodin stwierdził, że "Polska powinna przeprosić za współpracę z Hitlerem".

Historyk: Putin wyciąga z kontekstu

Historyk Krzysztof Rak w rozmowie z Onetem wskazuje, że notatka Lipskiego o pomniku dla niemieckiego dyktatora faktycznie istnieje, jednak była to osobista wypowiedź ambasadora, a nie stanowisko Polski. Zaznacza także, że w 1938 roku - gdy powstawał zapis - "rozwiązanie kwestii żydowskiej" nie oznaczało Holokaustu.

Pamiętajmy również, że w owym czasie toczyły się wielkie spory między samymi Żydami, jak powinna wyglądać przyszłość Żydów jako narodu. Ważna ich część, syjoniści, widzieli swoją przyszłość w emigracji poza Europę. Czy ich też nazwiemy dziś antysemitami? - pyta retorycznie Rak.

Władze rosyjskie od lat próbują zmyć z kart historii swojego kraju sojusz sowietów z nazistami. Starają się pomijać pakt Ribbentrop-Mołotow, w wyniku którego Niemcy i ZSRR podzieliły pomiędzy siebie Europę Wschodnią, a akcentują koniec wojny, gdy Armia Czerwona - sprzymierzona już z aliantami - maszerowała na Berlin.