Do aresztu trafiła zatrzymana na lotnisku w amerykańskim stanie Iowa studentka, która weszła na teren portu obwiązana kablami. Według służb kobieta miała na sobie atrapę bomby - ona sama twierdziła, że to happening.

Studentka została zwolniona za kaucją. Grozi jej 5 lat wiezienia lub 50 tysięcy dolarów grzywny. Według policji kobieta miała szczęście, że służby nie otworzyły w jej kierunku ognia - do czego miały prawo.