We Francji ruszył najgłośniejszy proces piractwa internetowego. Kara do trzech lat więzienia, 300 tysięcy euro grzywny i wypłacenie astronomicznych odszkodowań grozi założycielowi popularnych stron "Emule Paradise". Filmy i piosenki były tam pobierane nielegalnie każdego dnia przez ponad 300 tysięcy internautów.

Paryska prokuratura podkreśla, że 24-letni Vincent Valade - właściciel pirackiej firmy - nie był bynajmniej współczesnym Robin Hoodem.

Reklamy umieszczone na stworzonych przez niego stronach internetowych przynosiły mu zyski w wysokości pól miliona euro rocznie. Pieniądze ukrywane były w bankach w Luksemburgu i na Cyprze.

Obok Valadea na ławie oskarżonych zasiadł również szef biura pośrednictwa reklamowego, dzięki któremu pirat-biznesmen mógł liczyć na regularne dochody. Koncerny filmowe i wytwórnie płytowe grożą teraz, ze zażądają tak wysokich odszkodowań, iż obaj mężczyźni będą musieli je spłacać do końca życia.