Już dzisiaj rozpoczną się Światowe Dni Młodzieży w Panamie. To już 34. edycja tego wydarzenia, które zainicjował Jan Paweł II. Panama jest gotowa na przyjęcie papieża Franciszka i uczestników Światowych Dni Młodzieży; przygotowania prowadzą profesjonaliści, którzy codziennie analizują wszystkie procedury - zapewnia prezydent kraju Juan Carlos Varela w wywiadzie dla mediów Watykanu. Papież Franciszek przybędzie do Panamy w środę i pozostanie tam do niedzieli.

Mogę zapewnić, że ludność może zaufać wszystkim profesjonalistom, zarówno ze strony rządowej, jak i lokalnego komitetu organizacyjnego, którzy dzień po dniu dokonują przeglądu i analizują każdą procedurę po to, by Światowe Dni Młodzieży przebiegły pozytywnie - oświadczył Varela, cytowany przez portal Vatican News.

Jako Panamczyk muszę powiedzieć, że jestem dumny z tego, że nasz kraj będzie przez kilka dni sercem świata, z którego popłynie przesłanie papieża Franciszka, orędzie nadziei, jedności, solidarności i troski o potrzebujących - podkreślił.

Varela zapewnił, że prowadzone przez ponad dwa lata przygotowania do ŚDM miały na celu zagwarantowanie tego, aby młodzi Panamczycy i ludzie z całego świata w pełni przeżyli spotkanie z papieżem.

Prezydent wyraził przekonanie, że ŚDM są szansą dla całej Panamy, by "zwiększyła swe możliwości i pokazała, że dobrą wolą, pracą i jednością można zrealizować wielkie projekty w kraju i dla kraju".

Pielgrzymi: Jesteśmy gotowi na rozpoczęcie ŚDM

Jak informuje specjalny wysłannik RMF FM Patryk Michalski, pielgrzymi z całego świata powtarzają - jesteśmy gotowi na rozpoczęcie Światowych Dni Młodzieży. To widać i słychać. Wszyscy tu mają ze sobą nakrycie głowy i zapas wody, bo w niemal 30 stopniach Celsjusza to niezbędne wyposażenie każdego pielgrzyma.

W ciągu dnia znalezienie miejsca w cieniu palmy nie jest łatwe. Ale jeśli się to uda, to wypoczywającym towarzyszy głośny śpiew ptaków. Sami pielgrzymi również ćwiczą głosy - od rana do późnej nocy. Śpiewają i grają: na bębnach, gitarach, trąbkach czy własnoręcznie przygotowanych instrumentach.

Organizatorzy zapewniają, że gotowe jest też zaplecze techniczne. Choć w ostatnich godzinach w Panamie - z powodu potężnego zapotrzebowania na energię - dwukrotnie nie było prądu. Zamknięta została część restauracji i  sklepów. Nie jeździło też metro.

"Dla wielu pielgrzymów z Polski, Panama to jest jedno wielkie wow"

Do Panamy przyleciały już ponad 4 tys. pielgrzymów z Polski. W większości przypadków to chęć ponownego doświadczenia tego, co działo się w Krakowie podczas poprzedniej edycji Światowych Dni Młodzieży. Tyle tylko, że niemal 10 tysięcy kilometrów dalej, w upalnej, egzotycznej Panamie.

Niektórzy Polacy przylecieli do Panamy już tydzień temu. Część pielgrzymów przygotowywała się do spotkania z Franciszkiem w trzech diecezjach, poznając lokalną kuchnię i zwyczaje. Dla wielu pielgrzymów z Polski, Panama to jest "jedno wielkie wow". Ci, którzy byli w interiorze na Dniach Diecezji, doświadczyli bardzo wielkiej otwartości ludzi, mimo często trudnej sytuacji materialnej. Ci ludzie dzielili się dosłownie wszystkim, co mają. Wielka otwartość, wielki entuzjazm  - opowiada ksiądz Emil Parafiniuk z Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży, który w jednym z kościołów przygotował polską kwaterę, która jest miejscem spotkań polskich pielgrzymów.

Okazja do spotkania rodziny

Jak się przekonał Patryk Michalski, Światowe Dni Młodzieży mogą  być okazją do spotkań z rodziną. Arturo jest Panamczykiem, ale ma polskie korzenie. W ubiegłym roku był nawet w Łodzi. 

Moja mama jest z Polski, czekam na moją rodzinę, bardzo się cieszę, że możemy ich tutaj gościć - mówi Arturo.

A wspomniana rodzina to Antonina i Antoni, którzy do Panamy lecieli przylecieli z Warszawy.  Mamy tutaj ciotkę, tu jest mój brat cioteczny, bardzo już chcieliśmy dawno temu przyjechać, a że są tu teraz Światowe Dni Młodzieży, to wszystko się razem zbiegło idealnie, no i jesteśmy - mówi Antonina.

Na co dzień w Panamie mieszka około dwustu Polaków.

Obok drapaczy chmur - ludzie sprzedający zapałki

W Panamie uwagę przyciągają przede wszystkim niezliczone szklane drapacze chmur - jedne z najwyższych budynków w całej Ameryce Łacińskiej.

To one widoczne są z niemal każdego punktu miasta, dlatego często stają się jego wizytówką. Odbijają się w nich drogie samochody, białe kołnierzyki i eleganckie garnitury biznesmenów.

Ważne, żeby podziwiając te imponujące wieżowce, zadzierając głowę tak wysoko, nie przeoczyć tego drugiego - zupełnie innego oblicza Panamy. Kilkaset metrów dalej miasto wygląda, pachnie i brzmi zupełnie inaczej.

Za kurczaka z ryżem przy ulicy płaci się co najmniej cztery razy mniej, ludzie pracują tu nie w korporacjach, a małych sklepikach ze wszystkim. 

Tutaj wieżowce widać z daleka - odbija się od nich słońce - oślepiając tych, którzy na życie zarabiają sprzedając zapałki, losy na loterię za dolara albo świeże ananasy w kawałkach posypywane solą.

Choć ci ludzie żyją tak blisko siebie, to rzadko się spotykają.

Opracowanie: