Ulewne deszcze, które wywołały powódź w meksykańskim stanie Tabasco, doprowadziły również do przyboru rzek w sąsiednim stanie Chiapas. W powodzi i lawinach błotnych zginęły co najmniej 4 osoby. Woda odcięła dostęp do 60 miejscowości i 20 tysięcy zamieszkujących je osób.

Tydzień ulewnych opadów wywołał powódź ogarniającą 80 procent stanu Tabasco, przy czym jego stolica - miasto Villahermosa - została zalana niemal w 75 procentach. Gubernator Tabasco Andreas Granier szacuje, że ponad milion osób - połowa populacji stanu - zostało zmuszonych przez żywioł do opuszczenia swoich domów.

Zastępca federalnego sekretarza ds. zdrowia Mauricio Hernandez ostrzegł przed możliwością wybuchu epidemii cholery i innych zakaźnych chorób.

Sytuację osób dotkniętych powodzią w Tabasco dodatkowo komplikują niepokojące plotki, że w mętnych wodach pokrywających półmilionową Villahermosę pojawiły się krokodyle, lub że tama w górnym biegu rzeki Grijalva wkrótce pęknie. Władze twierdzą jednak, że tamie nic nie zagraża, nie potrafią natomiast ustosunkować się do informacji o krokodylach.