Reporter telewizji CNN, a także producent i operator kamery zostali zatrzymani w trakcie prowadzenia relacji na żywo z zamieszek w Minneapolis. Gubernator stanu Minnesota przeprosił stację, a dziennikarz zostali wypuszczeni.

Do zdarzenia doszło wczesnym rankiem, kiedy grupa funkcjonariuszy policji stanowej podeszła do czarnoskórego reportera CNN Omara Jimeneza i poinformowała go, że zostaje aresztowany. Jimenez został zakuty w kajdanki i odprowadzony, po chwili to samo spotkało dwóch innych członków ekipy CNN. Wszystko działo się przed nadającą na żywo kamerą stacji.

Przed zatrzymaniem Jimenez poinformował widzów, że zatrzymujący go policjanci wcześniej rozpraszali grupy demonstrantów, oczyszczając teren. Zasugerował też funkcjonariuszom, że przeniesie się w inne miejsce. Jak dotąd nieznana jest przyczyna zatrzymania dziennikarzy.

Stacja poinformowała później, że gubernator Minnesoty Tim Walz wyraził "głęboki żal" z powodu działań policji w rozmowie z szefem CNN Adamem Zuckerem. Po niecałych dwóch godzinach członkowie ekipy zostali wypuszczeni. Po powrocie na wizję Jimenez mówił, że zatrzymujący go policjanci tłumaczyli mu, że "wykonywali tylko rozkazy".

Oskarżenia o brutalność i rasizm

W Minneapolis od trzech dni trwają rozruchy w związku ze sprawą 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie zatrzymania przez policję. W poniedziałek do internetu trafiło nagranie z incydentu, na którym widać, jak jeden z policjantów brutalnie przyciska mężczyźnie kolanem szyję do ziemi, nie reagując na jego krzyki, że nie może oddychać. Wkrótce mężczyzna zmarł.

Policjanci biorący udział w zatrzymaniu zostali zwolnieni ze służby, a FBI wszczęło w ich sprawie dochodzenie. Zabójstwo bulwersuje Amerykanów, a policja musi mierzyć się z zarzutami o rasizm i niewspółmierną przemoc. Protesty rozgorzały w wielu miastach USA.

Kolejne miasta zagrożone

Po protestach niektóre rejony największego miasta stanu Minnesota wyglądają jak pole bitwy. Jak informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski - realna jest groźba wybuchu protestów także w innych miastach USA.

Mimo zapewnień, że sprawa zostanie wyjaśniona Afroamerykanie obawiają się, że funkcjonariusze unikną odpowiedzialności, ponieważ zostali już zwolnieni z aresztu. Sprawą zajęło się FBI, a prezydent USA oznajmił, że zaangażowani w sprawę policjanci zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.


Mimo to sytuacja w wielu miastach jest bardzo napięta. Czarnoskórzy mieszkańcy USA kierują swoją agresję przeciwko funkcjonariuszom policji. Niewiele potrzeba, aby doszło do zamieszek w kolejnych miejscach.

W sierpniu 2014 roku w Ferguson w stanie Missouri zamieszki, jakie wybuchły po zastrzeleniu przez policję 18-letniego Michaela Browna trwały dwa tygodnie i przeniosły się od innych miast. Do dodatkowo podsyca niepokój lokalnych władz.