Co najmniej sześć osób zginęło we Francji w wyniku wykolejenia się pociągu na stacji Bretigny-sur-Orge pod Paryżem - podało francuskie MSW, aktualizując bilans ofiar. Wcześniejsze dane mówiły o śmierci co najmniej siedmiu ludzi. Stan dziewięciu rannych określa się jako ciężki. Ratownicy zakończyli już przeszukiwanie wraku. Teraz opracowywana jest strategia udrożnienia trasy i usunięcia pociągu z torów.

Ratownicy zakończyli już poszukiwania ewentualnych ofiar we wraku. Teraz ma zostać opracowana strategia usunięcia pociągu z torów i udrożnienie trasy. Do tej pory nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. Pod uwagę brane są różne hipotezy.

Francuskie władze podały, że w wyniku wypadku sześć osób zginęło, dziewięć zostało ciężko rannych a 22 osoby odniosły lżejsze obrażenia. Ministerstwo spraw wewnętrznych precyzowało, że wszyscy ranni trafili do szpitali w regionie. Polska konsul we Francji Agnieszka Kucińska poinformowała, że wśród ofiar nie ma Polaków.

Wieczorem na miejsce wypadku przybył prezydent Francji Francois Hollande.

Według policji pociąg, którym jechało około 370 pasażerów z Paryża do Limoge, z dużą prędkością wjechał na stację Bretigny-sur-Orge i z nieznanego powodu rozpadł się na dwie części. Sześć wagonów wykoleiło się, uderzając w peron stacji i niszcząc fragment kryjącego go metalowego dachu.

Polska ambasada w Paryżu uruchomiła specjalną linię 0 800 130 130 dla rodzin pasażerów katastrofy pociągu w Brétigny-sur-Orge. 

Francuskie służby już wszczęły dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy. Stacja w Bretigny-sur-Orge będzie zamknięta przez co najmniej kilka dni. 

To największa katastrofa kolejowa we Francji od 25 lat. W 1988 roku w wypadku pociągu na Dworcu Lyońskim w Paryżu zginęło 56 osób.