Nadzieje na bliskowschodni pokój zostały rozwiane w hotelu w Netanii - tak komentowany jest wczorajszy samobójczy zamach, w którym zginęło 20 osób a ponad 100 zostało rannych. Do ataku przyznali się terroryści z Hamasu, a jego przywódca twierdzi, że to przesłanie dla uczestników szczytu arabskiego w Bejrucie. Terror potępił prezydent USA George W. Bush.

Palestyński zamachowiec samobójca zdetonował ładunek wieczorem w zatłoczonym z okazji święta Paschy hotelu. Do zamachu przyznało się islamskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas. Jego duchowy przywódca Szejk Ahmed Jassin stwierdził, że zamach ten był przesłaniem dla uczestników szczytu arabskiego w Bejrucie: „W imię Boga, ten atak i inne ataki są przesłaniem dla uczestników szczytu arabskiego, są dla nich potwierdzeniem, że palestyński naród nadal walczy w obronie swej ziemi i będzie się bronił bez względu na to jakie kroki podejmie nasz wróg" – mówi Jassin.

Zamach w Netanji zdecydowanie potępił prezydent USA George W Bush: "Te bezwzględne morderstwa przeprowadzane z zimną krwią muszą się wreszcie skończyć. Zdecydowanie i całkowicie je potępiam. Wzywam też Jasera Arafata i władze Autonomii Palestyńskiej, by zrobiły wszystko by powstrzymać terrorystyczne zamachy i tych na Bliskim Wschodzie, którzy wolą zabijać niż dążyć do pokoju" – nawoływał amerykański przywódca. Mimo że zamach w Netanji praktycznie rozwiał szanse na osiągnięcie rozejmu między Izraelem a Palestyńczykami, amerykański specjalny wysłannik Anthony Zinni ma kontynuować swą bliskowschodnią misję pokojową.

09:25