Przyciągali młode Syryjki obietnicą pracy w hotelach i restauracjach w Libanie, a następnie zmuszali do prostytucji. Policja rozbiła największy gang w historii Libanu zajmujący się handlem kobietami - informuje agencja "Associated Press".

Przyciągali młode Syryjki obietnicą pracy w hotelach i restauracjach w Libanie, a następnie zmuszali do prostytucji. Policja rozbiła największy gang w historii Libanu zajmujący się handlem kobietami - informuje agencja "Associated Press".
Zdj. ilustracyjne /Maciej Czajkowski /PAP

75 kobiet było uwięzionych w dwóch hotelach w Bejrucie, stolicy Libanu. To tam przestępcy zmuszali je do prostytucji. Niektóre z kobiet miały przyjmować nawet 20 klientów dziennie. Te, które odmawiały były bite i torturowane.

Do rozbicia gangu doszło, kiedy czterem kobietom udało się uciec z jednego z hoteli. Wsiadły do busa, którego kierowca zauważył, że z Syryjkami może być coś nie tak. Zaczął je wypytywać, a następnie poinformował policję.

Funkcjonariusze zaczęli przyglądać się hotelom i pod koniec marca wdarli się do budynków. Zatrzymano łącznie osiem osób, jednak jak zaznaczają śledczy, dwóch liderów gangu dalej znajduje się na wolności.

Jak donoszą media została zamknięta również pobliska klinika ginekologiczna. Jej właściciel miał wiedzieć bowiem o całym procederze, a także miał zajmować się opieką medyczną torturowanych kobiet. Mężczyzna jest też podejrzany o przeprowadzanie nielegalnych aborcji w wypadkach, gdy Syryjki zachodziły w ciąże z klientami. Miał przeprowadzić nawet 200 takich zabiegów. Libański minister zdrowia Wael Abu Faour powiedział, że "ten lekarz powinien gnić w więzieniu".

(az)