Jacques Chirac bardziej ceni sobie przyjaźń z afrykańskimi dyktatorami niż interes Francji – oskarżyła prezydenta Segolene Royal, socjalistyczna kandydatka w wyborach prezydenckich. Później próbowała się z tego wycofać, ale było już za późno…

Tekst autorstwa Segolene Royal opublikował katolicki tygodnik "Temoignage Chretien". Royal oskarża w nim Chiraca, że w relacjach z afrykańskimi dyktatorami bardziej troszczył się o podtrzymywanie osobistych przyjaźni, niż interes Francji i o los gnębionych narodów afrykańskich.

W ostatniej chwili sztab wyborczy Royal próbował wycofać ten tekst, tłumacząc, że został on przesłany temu pismu przez pomyłkę i że Royal się "źle wyraziła". Tygodnik się nie zgodził i artykuł wydrukował.

To kolejna wpadka sztabu wyborczego socjalistycznej kandydatki do Pałacu Elizejskiego. Z pracy dla Royal wycofał się specjalista od spraw ekonomiczno-podatkowych, który - jak podejrzewa wielu komentatorów - przeraził się, że z punktu widzenia ekonomicznego jej program jest surrealistyczny.

Już wcześniej zawieszony na miesiąc został rzecznik Royal, który oświadczył, że "największą wadą Segolene jest jej towarzysz życia", czyli szef Partii Socjalistycznej Francois Hollande.