Duńskie gremium pilnujące przestrzegania równości płci orzekło, że różnicowanie stawek za ostrzyżenie kobiety i mężczyzny jest nielegalne. Organizacja fryzjerów protestuje, uznając takie stanowisko za "absurdalne".

Rada ds. równego traktowania kobiet i mężczyzn zareagowała na skargę klientki salonu fryzjerskiego, w którym strzyżenie kobiet oferuje się za 528 koron (94 dol.), a strzyżenie mężczyzn za 428 koron - plus specjalny dodatek, jeśli klient jest długowłosy. Salon ma tej klientce wypłacić 2,5 tys. koron (450 dol.) odszkodowania.

Connie Mikkelsen, szefowa duńskiej organizacji fryzjerów, wydała w poniedziałek oświadczenie, w którym podkreśliła, że kobieca fryzura zabiera fryzjerowi po prostu więcej czasu niż męska. Decyzję rady zaskarżono i teraz sąd będzie musiał określić, czy stawki fryzjerów mają być określane na podstawie czasu poświęcanego na ostrzyżenie klientki/klienta, bądź długości włosów.

Mierzenie czasu wywoła dyskusje na temat długości włosów - jakie włosy są średnio długie, a jakie długie. Skończy się to serią konfliktów z klientami - ostrzegła Mikkelsen.