Jednostki Rosji, Chin i kilku innych krajów Azji Środkowej wezmą udział w wielkich manewrach wojskowych pod Uralem. Rosjanie i Chińczycy twierdzą, że ich spadochroniarze będą walczyć z terrorystami, a manewry nie są skierowane przeciwko komukolwiek.

Pod Uralem od kilku dni trwa przerzucanie ponad półtora tysiąca mundurowych Chińczyków wraz ze sprzętem pancernym, artylerią i lotnictwem. Trwają już również pierwsze treningi.

Zadaniem wojsk rosyjskich i chińskich ma być uwolnienie oddziałów zajętych przez terrorystów, a następnie zniszczenie kilkutysięcznego oddziału zmierzającego im na ratunek.

Dla Rosji jest to okazja do zademonstrowania Zachodowi, z którym stosunki są coraz bardziej napięte, że w przypadku zagrożenia ze strony NATO ma sprzymierzeńca do zawarcia sojuszu wojskowego. Rosja na ćwiczenia wyda aż 10 proc. swojego budżetu wojskowego.

Podobne manewry z udziałem wojsk rosyjskich odbyły się w Chinach dwa lata temu.