Rosyjskie władze zamierzają odebrać Międzynarodowemu Komitetowi Lotniczemu prawo do badań katastrof - dowiedział się nasz korespondent Przemysław Marzec. MAK na czele z Tatianą Anodiną to organizacja skupiająca jedenaście krajów niegdyś wchodzących w skład ZSRR. To właśnie MAK jako "niezależna" organizacja badała przyczyny katastrofy smoleńskiej.

Rosyjskie władze zamierzają odebrać Międzynarodowemu Komitetowi Lotniczemu prawo do badań katastrof - dowiedział się nasz korespondent Przemysław Marzec. MAK na czele z Tatianą Anodiną to organizacja skupiająca jedenaście krajów niegdyś wchodzących w skład ZSRR. To właśnie MAK jako "niezależna" organizacja badała przyczyny katastrofy smoleńskiej.
zdjęcie ilustracyjne / Maxim Grigoryev ITAR-TASS /PAP

Rosyjskie władze chcą mieć pod pełną kontrolą badanie katastrof. Mówił o tym premier Dmitrij Miedwiediew. Jego zdaniem czas pokazał, że te pełnomocnictwa powinna posiadać rosyjska władza.

Już pod koniec ubiegłego roku MAK pozbawiono prawa certyfikowania rosyjskich samolotów i lotnisk, co odcięło komitet od dopływu ogromnych pieniędzy. Początkowo zakładano, że katastrofy lotnicze będzie badać resort obrony, ale z tego pomysłu się wycofano. W takim przypadku ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego) nie uznałaby tego za badanie niezależne i bezstronne.

Według dziennika "Kommersant" powstanie nowa struktura. Wydaje się, że los MAK jest już przesądzony i komitet zostanie zlikwidowany. Sprawą zajmuje się od paru miesięcy wicepremier Arkadij Dworkowicz.

Przeciwny odbieraniu pełnomocnictw MAK jest tylko resort spraw zagranicznych. Zdaniem dyplomatów Rosja straci wówczas wpływ na rynek lotniczy byłych republik radzieckich, obecnie niepodległych krajów tworzących MAK.

APA