W wielkie pijaństwo przerodziło się czytanie groteski "Moskwa-Pietuszki" na scenie teatru Schauspiel we Frankfurcie nad Menem. Aktorom plątał się język, potykali się, a w końcu jeden z nich zasłabł. Prawdziwa wódka lała się i na scenie, i na widowni. Ten niecodzienny spektakl opisała niemiecka bulwarówka "Bild".

Autorem satyryczno-groteskowej opowieści "Moskwa-Pietuszki" jest rosyjski pisarz Wieniedikt Jerofiejew. Frankfurcki teatr zareklamował to dzieło jako satyryczno-groteskowy opis jednej z najsłynniejszych wypraw pijackich w literaturze światowej i ... zabrano się do picia.

Aktor Marc Oliver Schulze zasłabł na scenie i karetka pogotowia odwiozła go do szpitala. "Bild" napisał, że Schulze zachowywał się agresywnie i w szpitalu musiano go doprowadzać do stanu trzeźwości. Dyrektor frankfurckiego teatru Oliver Reese starał się trochę usprawiedliwić aktora. Mówił, że Schultze w ostatniej chwili zastąpił jednego z kolegów, pracował przez cały dzień i nic nie jadł...

Dyrektor tłumaczył też mediom, że całe zajście było swego rodzaju autoeksperymentem pod hasłem czytamy ten wspaniały tekst i napijmy się. Aby widzowie nie czuli się poszkodowani, im także zaserwowano wódkę. Reese przyznał, że aktorzy nieco przesadzili z alkoholem. Udzielił im reprymendy, zapowiadając, że coś takiego nie może się powtórzyć. Wszyscy uczestnicy spektaklu czują się już dobrze.