Dmitrij Miedwiediew polecił rządowi, by nie realizował protokołu o monitoringu tranzytu rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej przez Ukrainę. Według rosyjskiego prezydenta w załączniku do protokołu, który dotarł z Kijowa do Moskwy, pojawiły się rozbieżności i są one nie do przyjęcia przez Rosję.

Jak twierdzi rosyjskie MSZ w załączniku znalazło się nieuzgodnione z Moskwą stwierdzenie, że Ukraina nie kradła gazu. W tej sytuacji Dmitrij Miedwiediew ogłosił nowe warunki wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej. Pierwszy z nich to istnienie podpisanego przez wszystkie strony dokumentu, którego tekst będzie zbieżny z dokumentem uzgodnionym przez stronę rosyjską. Drugi warunek to realna obecność obserwatorów w miejscach, w których prowadzona będzie kontrola.

Po spełnieniu tych dwóch warunków nastąpi wznowienie tranzytu - oświadczył Miedwiediew, na spotkaniu z wicepremierem Igorem Sieczinem, który w rządzie Władimira Putina nadzoruję sferę energetyczną. Sieczin uczestniczył w sobotę w rozmowach Putina z premierem Czech Mirkiem Topolankiem, to również Sieczin w imieniu Rosji podpisał – uzgodniony przez Putina i Opolanka - protokół, który ma regulować przesył rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium.

Według rosyjskich mediów, do protokołu wynegocjowanego przez Putina i Topolanka w Kijowie wniesiono też inne zmiany, które przewidują m.in., że dokument będzie obowiązywać tylko przez miesiąc.

Nie ma powodu, by opóźniać wznowienie dostaw

Nie ma żadnego powodu, by opóźniało się wznowienie dostaw gazu – twierdzi z kolei Komisja Europejska. Jej przedstawiciele dodają, że porozumienie w sprawie monitorowania tranzytu gazu między Rosją a Ukrainą zostało przekazane wszystkim stronom. W komunikacie Komisja Europejska podaje, że członkowie misji dotarli już do większości z wyznaczonych w porozumieniu punktów obserwacyjnych i rozpoczęli pracę.