Po dwóch tygodniach przerwy rosyjski gaz dotarł po raz pierwszy przez Ukrainę do Unii Europejskiej. W południe słowacki minister gospodarki potwierdził, że w gazociągach znów jest ciśnienie. Jednak gazowe potrzeby całej Wspólnoty zostaną zaspokojone dopiero po 2-3 dniach regularnych dostaw.

Rano Rosja wznowiła dostawy gazu ziemnego na Ukrainę, a także jego przesył do innych państw europejskich przez terytorium Ukrainy. Pierwsze partie paliwa popłynęły przez granicę rosyjsko-ukraińską - przez stację pomiarową Sudża, w obwodzie kurskim. Jak donosi agencja Reuters, Naftohaz zaczął o godz. 8.24 czasu polskiego przyjmować rosyjski surowiec.

Prezes Gazpromu oświadczył, że w razie nowych opóźnień w regulowaniu rachunków ze strony Ukrainy automatycznie wprowadzony zostanie system płatności z góry. Ukraina będzie musiała płacić z góry za każdy miesiąc - wyjaśnił.

Zobacz również:

Wczoraj Moskwa i Kijów podpisały kontrakt na dostawy gazu na następne 10 lat. Podpisanie umowy ma wykluczać problemy z gazem na przełomie każdego nowego roku. Będzie normalny proces uzgadniania cen gazu z Rosji, także na tranzyt gazu do Europy - powiedziała Tymoszenko.

Porozumienie przewiduje stopniowe przechodzenie na europejski poziom cen gazu, które mają wzrosnąć do 230 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Taryfy opłat za przyszły rok mają być niższe o około 10 proc. w stosunku do cen europejskich. W zamian Ukraina ma pobierać w tym okresie obniżone opłaty za tranzyt rosyjskiego gazu.

Rosja wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę 1 stycznia z powodu konfliktu o ceny tego surowca energetycznego oraz w związku z ukraińskimi zaległościami w opłatach za otrzymany gaz. 7 stycznia Moskwa całkowicie wstrzymała przesyłanie gazu do Europy przez terytorium Ukrainy, którą oskarżyła o kradzież tego surowca.