Skrytykował cerkiew prawosławną i… musiał uciekać. Bloger z rosyjskiej Karelii otrzymał azyl polityczny w Estonii. W Rosji groziło mu więzienie.

Bloger i działacz społeczny Maksim Jefimow opublikował na jednym z opozycyjnych portali artykuł "Karelia ma już dość popów". Po publikacji wszczęto przeciwko niemu dochodzenie. Jefimowowi groził wyrok za szerzenie nienawiści, co mogło się skończyć nawet dwuletnim pobytem w kolonii karnej. W czasie śledztwa miejscowy sąd zdecydował nawet o umieszczeniu blogera w zakładzie psychiatrycznym. Jego adwokat z sukcesem zaskarżył jednak to kuriozalne postanowienie.

Mężczyzna, obawiając się kolejnych represji, wyjechał do Estonii, gdzie poprosił o status uchodźcy. Otrzymał azyl i zgodę na trzyletni pobyt. W Rosji został zaś umieszczony na liście osób ściganych. Gdyby przekroczył granicę rodzimego kraju, natychmiast zostałby aresztowany.

"Nie przyjechałem po zapomogę"

Nie przyjechałem do Estonii w poszukiwaniu lepszego życia i nie po to, by otrzymywać zapomogę, która w Estonii wynosi 76 euro. Za te pieniądze trudno przeżyć. Ratuję siebie przed bezprawnymi działaniami Komitetu Śledczego i Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wrócę do ojczyzny, kiedy otrzymam gwarancje bezpieczeństwa i przestrzegania moich praw - napisał Jefimow na blogu.