Rosyjski ambasador ma jednak wolny wstęp do Parlamentu Europejskiego - ustaliła dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Informacja o zakazie wstępu dla ambasadora w odwecie za wprowadzenie przez Moskwę tzw. "czarnej listy" pojawiła się wczoraj wieczorem. Okazało się jednak, że to po prostu pomyłka w tłumaczeniu.

Od rana rzecznik szefa europarlamentu Armin Machmer tłumaczy się z pomyłki. Jest właśnie na odwrót - tylko rosyjski ambasador wraz z jednym dyplomatą może wchodzić do europarlamentu, to była pomyłka w tłumaczeniu - wyjaśnia w rozmowie z dziennikarką RMF FM rzecznik.

Sankcje nałożone przez szefa PE Martina Schulza są więc symboliczne i o wiele łagodniejsze. Rosyjski ambasador będzie dalej mógł przychodzić do PE wraz z jednym swoim współpracownikiem. Tylko pozostałym pięciu rosyjskim dyplomatom zostaną odebrane identyfikatory uprawniające do wejścia do PE. Z odmową wejścia do PE mogą spotkać się również członkowie Dumy- decyzja będzie podejmowana indywidualnie.

Na rosyjskiej "czarnej liście" znalazły się nazwiska 89 osób - w tym 18 Polaków. Według fińskiej telewizji na liście są m.in.: europoseł Ryszard Czarnecki (PiS), zastępca dyrektora Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO ds. Logistyki i Zasobów gen. dyw. Andrzej Fałkowski, szef Agencji Wywiadu Maciej Hunia, szef BBN gen. Stanisław Koziej, szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. bryg. Radosław Kujawa, wiceszef MON Robert Kupiecki, europoseł Ryszard Legutko (PiS), poseł, wiceszef PiS Adam Lipiński, posłanka Agnieszka Pomaska (PO), europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PO), b. europoseł Marek Siwiec, dowódca operacyjny gen. broni Marek Tomaszycki i zastępca szefa BBN Zbigniew Włosowicz.

(abs)