Rosja nie pozostawia wątpliwości, że Kosowo jest serbskie i wyciąga pomocną dłoń. Tak o wczorajszej wizycie w Belgradzie przyszłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa piszą serbskie gazety. Jedna z nich podaje sensacyjne fakty z kuluarów serbsko-rosyjskich rozmów. Rosjanie planują utworzyć swoją bazę wojskową w Kosowie.

Wygląda na to, że po latach Rosjanie znów chcą zaznaczyć swoją wojskową obecność na Bałkanach. Według dziennika „Press” Moskwa widzi taką możliwość na podstawie rezolucji ONZ nr 12/44 w sprawie Kosowa. Informatorzy gazety twierdzą, że rosyjski sztab generalny ma już na ukończeniu plan wysłania w okolice kosowskiej Mitrovicy ponad tysiąca żołnierzy.

Prasa w Belgradzie zwraca też uwagę na ekonomiczny aspekt tej wizyty, czyli „kontrakt stulecia”. Chodzi o podpisanie szczegółowej umowy na budowę przez Serbię gazociągu Southstream. Ma mieć długość 400 km i zdolność przesyłową 10 mld metrów sześciennych gazu rocznie. W 2013 r. właśnie przez Serbię rosyjski gaz będzie trafiał np. na Węgry lub do Austrii.