Arbi Barajew, jeden z najbardziej brutalnych i bezwzględnych przywódców czeczeńskich partyzantów został zabity przez rosyjskich komandosów - twierdzą źródła w sztabie rosyjskich wojsk federalnych w kaukaskiej republice. Na razie jednak nie ma potwierdzenia tej informacji, chociaż może ona oznaczać zmianę taktyki Rosjan w czeczeńskiej wojnie.

Jak twierdzą źródła w sztabie rosyjskich wojsk, jednostki specjalne prowadzą operację przeciwko oddziałowi słynnego czeczeńskiego terrorysty Arbi Barajewa. Operacja prowadzona jest niedaleko miejscowości Ałchan Kała, nieomal na przedmieściach Groznego. W trakcie akcji, komandosi zabili już 15 partyzantów, w tym kilku osobistych ochroniarzy dowódcy oddziału. Podobno odnaleziono ciało samego Barajewa, ale wojskowi nie chcą potwierdzić tej informacji dopóki zwłoki nie zostaną zidentyfikowane. Barajew wielokrotnie w przeszłości porywał ludzi dla okupu. Trzy lata temu jego ludzie uprowadzili czterech brytyjskich inżynierów, których głowy odnaleziono później przy głównej trasie Czeczenii. Niewykluczone, że akcja komandosów to pierwsza z akcji przeciwko najważniejszym partyzanckim dowódcom. Przeprowadzenie takich operacji zapowiedział wczoraj nowy szef rosyjskiego MSW, Borys Gryzłow. W przeszłości ministrowie obrony i spraw wewnętrznych wielokrotnie grozili śmiercią partyzanckim komendantom, takim jak Szamil Basajew czy Asłan Maschadow. Po niemal dwóch latach wojny ci znani bojownicy ciągle jeszcze żyją.

15:30