"Chaos w Calais!", "Francuski rząd bezsilny!", "Policjanci nie są w stanie chronić ciężarówek, atakowanych przez tabuny afrykańskich imigrantów!". Tak nadsekwańskie media komentują sytuację w rejonie Calais i wysłanie tam ponad 120 dodatkowych funkcjonariuszy szturmowych jednostek policji. Wielu komentatorów obawia się, że nie rozwiąże to problemu ataków imigrantów, którzy regularnie próbują dostać się tunelu pod Kanałem La Manche, by tamtędy przedostać się do Wielkiej Brytanii.

Niemal każdej nocy do Eurotunelu próbują wtargnąć tysiące afrykańskich imigrantów, którzy chcą przedostać się do Wielkiej Brytanii, bo nie mówią po francusku. Do tego po drugiej stronie Kanału La Manche często mieszkają już ich kuzyni i łatwiej tam znaleźć pracę, również na czarno.

Policjanci mówią wprost, że wykonują syzyfową pracę. Po zmroku wjazd do tunelu oblegają tabuny imigrantów. My ich łapiemy, później wypuszczamy, a oni wracają po kilku godzinach - skarży się zdesperowany Bruno Noel z policyjnego związku zawodowego Alliance. W czasie policyjnych interwencji ruch w tunelu jest często wstrzymywany - zarówno po francuskiej, jak i brytyjskiej stronie ciężarówki czekają w długich korkach.

Same ciężarówki, w których imigranci próbują się ukrywać, atakowane są często w biały dzień. Obrzucają ciężarówki kamieniami, żeby zwolniły, i próbują się ukrywać w naczepach. Ale kiedy o tym opowiadam, to jestem często oskarżany o rasizm - oburza się jeden z kierowców tirów. Problem dla firm transportowych jest tym większy, że jeżeli po wjeździe na teren Wielkiej Brytanii tamtejsza policja odkryje ukrywających się w ciężarówkach nielegalnych imigrantów, to kierowcy grozi wysoka grzywna, a nawet kara więzienia.

"Hollande, ratuj Calais!" - pod takim hasłem zdesperowani mieszkańcy miasta organizują wiece protestacyjne. Coraz więcej z nich ma dość ciągłego napływu tysięcy afrykańskich imigrantów, którzy bezskutecznie usiłują przedostać się stamtąd do Wielkiej Brytanii. Prezydencie Hollande! Co zrobiłeś, żeby ratować nasze miasto i powstrzymać inwazję imigrantów?! Nic! Gwiżdżesz na to, bo tu nie mieszkasz! - oskarżył szefa państwa na jednym z wieców przedstawiciel organizacji "Ratujmy Calais".

"Nie jesteśmy zwierzętami!" - odpowiadają natomiast afrykańscy imigranci - m.in. z Libii, Erytrei, Sudanu i Somalii, którzy regularnie protestują przeciwko brutalności francuskiej policji. Koczują w wielkim obozowisku, nazywanym przez okolicznych mieszkańców "Nową Dżunglą". Rządzą w niej imigranckie gangi. Organizacje charytatywne wstrzymały tam już nawet rozdawanie darmowych posiłków, bo dochodziło do bójek, a nawet krwawych zamieszek.

(edbie)