Co najmniej 87 osób zostało rannych, w tym trzy poważne, po trzęsieniu ziemi na zachodzie Stanów Zjednoczonych. Wstrząsy, których epicentrum znajdowało się około 75 kilometrów od San Francisco, miały siłę ponad 6 stopni w skali Richtera. Są straty materialne.

W Napie przerwanych zostało 50 przewodów gazowych i 30 rur wodociągowych. Napływają też informacje o uszkodzeniach budynków. W rejonie trzęsienia dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych zostały pozbawione prądu. Straż pożarna w Napie poinformowała o wybuchu sześciu dużych pożarów. Spłonęły m.in. cztery przyczepy kempingowe.

Jak poinformowały władze miasta, rannych zostało ponad 80 osób, stan trzech - jest krytyczny.

Było to najsilniejsze trzęsienie ziemi w tym rejonie od 1989 roku, kiedy trzęsienie o sile 6,9 pochłonęło 63 ofiary śmiertelne i spowodowało znaczne straty materialne. Eksperci są zaniepokojeni, bo w tej okolicy ziemia trzęsie się coraz częściej. Zdaniem naukowców rośnie ryzyko wystąpienia bardzo dużego trzęsienia ziemi, które może zniszczyć wiele budynków. Na taką ewentualność przygotowuje się już Los Angeles. Burmistrz miasta ogłosił specjalny program, dzięki któremu mają zostać wzmocnione budynki, a naukowcy z Amerykańskiego Instytutu Geologicznego mają przygotować listę obiektów, które mogą nie wytrzymać kataklizmu.


(marK)