Rosja uznała za osoby niepożądane kilku polskich dyplomatów - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej. Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz RMF FM, chodzi o cztery osoby: trzech pracowników ataszatu wojskowego i pracownika wydziału politycznego ambasady. Ma to być odpowiedź na działania Polski, która wcześniej wydaliła kilku rosyjskich dyplomatów w związku z aferą szpiegowską. Decyzja Rosji to symetryczna odpowiedź, zamykamy sprawę - oświadczył szef polskiej dyplomacji, Grzegorz Schetyna.

Kilku pracowników ambasady już opuściło terytorium Federacji Rosyjskiej - napisano w komunikacie rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Podano w nim też, że wydaleni dyplomaci działali "niezgodnie ze swoim statusem".

Ma być to adekwatna odpowiedź po tym, gdy polskie władze nakazały wyjechać z naszego kraju kilku rosyjskim dyplomatom. Nastąpiło to po ujawnieniu afery szpiegowskiej.

Według nieoficjalnych doniesień polskich mediów, z kraju musiał wyjechać m.in. pracownik ambasady rosyjskiej, który był w istocie oficerem wywiadu wojskowego Rosji. Nasze służby miały obserwować jego działalność od dłuższego czasu. Rosjanin miał być oficerem prowadzącym podejrzanego o szpiegostwo ppłk. Zbigniewa J. z Departamentu Wychowania i Promocji Obronności.

W aferze szpiegowskiej aresztowano też Stanisława S. - prawnika z polsko-rosyjskim obywatelstwem.

Decyzja Rosji o wydaleniu polskich dyplomatów to symetryczna odpowiedź na działania Polski, która zamyka sprawę - poinformował w Brukseli szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. Nie podał żadnych szczegółów sprawy.

Nie podał szczegółów, kogo i ilu osób dotyczyły decyzje rosyjskie. Pytany, czy wydaleni polscy dyplomaci już opuścili Rosję, odparł, że "na razie jest tylko oficjalna informacja. Jeśli będą następne kroki w tej sprawie, będziemy o nich informować - powiedział Schetyna.

(pj)