Rozmowy Rosja-NATO ws. tarczy antyrakietowej utknęły w martwym punkcie - oświadczył rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Podkreślił, że relacje Moskwy z Sojuszem układają się dobrze, z wyjątkiem kwestii tarczy, "w której, niestety, zmierzamy donikąd".

Obcesowa wypowiedź szefa rosyjskiej dyplomacji ma zapewne podkreślić, że Moskwy nie przekonują argumenty NATO, zgodnie z którymi budowa tarczy antyrakietowej nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa Rosji - komentuje agencja Reutera. Wczoraj w Moskwie rozpoczęło się czterodniowe seminarium, którego celem było przedstawienie Rosjanom "misji i planów" Sojuszu.

Analitycy polityczni uważają, że jakikolwiek kompromis w sprawie tarczy antyrakietowej jest w najbliższym czasie mało prawdopodobny, ponieważ nie sprzyja temu sytuacja polityczna przed wyborami prezydenckimi w Rosji. Twarde stanowisko Kremla w rozmowach z USA to strategia, która - jak pisze Reuter - utrzyma się co najmniej do wyborów prezydenckich w marcu przyszłego roku, w których premier Władimir Putin ma zamiar odzyskać fotel prezydenta.

Nie tylko strona rosyjska prezentuje coraz sztywniejsze stanowisko. Również amerykańscy Republikanie znacznie ostrzej odnoszą się do Rosji - komentuje agencja. Kongresmen John Boehner wygłosił wczoraj przemówienie, w którym skrytykował i Moskwę i politykę Waszyngtonu wobec Rosji. Powiedział m.in., że reakcja Moskwy na próby poprawienia relacji amerykańsko-rosyjskich, które podjął prezydent Barack Obama, to ni mniej nie więcej tylko dążenie do odtworzenia władzy i (strefy) wpływów w stylu sowieckim.