Ratownicy odnaleźli zwłoki wszystkich dziewięciu górników, którzy zostali uwięzieni przez pożar w kopalni soli potasowej "Uralkalia" w Solikamsku na Uralu - poinformował w niedzielę sztab akcji ratowniczej.

Ekipy ratownicze prowadziły akcję poszukiwawczą w niezwykle trudnych warunkach - wysokiej temperatury i silnego zapylenia. Po wielu nieudanych próbach udało im się dotrzeć do szybu, w którym wybuch pożar i opuścić się do miejsca tragedii.

Najpierw odnaleziono zwłoki ośmiu górników a podczas kolejnej próby natrafiono na ciało ostatniego uwięzionego.

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 12 czasu miejscowego (8 czasu polskiego) na głębokości ok. 340 metrów. Pod ziemią pracowało 17 osób, osiem z nich wydostało się na powierzchnię bez obrażeń.

Są to pracownicy firmy US-30, która prowadziła prace konstrukcyjne na zlecenie właściciela kopalni, koncernu Uralkali.

Uralkali twierdzi, że odpowiedzialna za kwestie bezpieczeństwa jest firma US-30, która od ubiegłego roku prowadziła tam prace budowlane. Według wstępnych ustaleń mogło dojść do naruszenia przepisów o bezpieczeństwie pracy.

Kopalnia "Uralkalia" ma głębokość 500 m. Komitet Śledczy Kraju Permskiego wszczął sprawę karną w związku z prawdopodobnym naruszeniem przepisów bezpieczeństwa robót górniczych.

Opracowanie: