Rowerzyści, którzy chcą przejechać w grupie po ulicach Murmańska, muszą uzyskać zgodę władz. W przeciwnym wypadku uczestnikom grożą sankcje - wysokie grzywny, a nawet areszty. To wynik nowego rosyjskiego prawa o zgromadzeniach, które drastycznie ogranicza swobodę demonstracji.

Rosyjscy cykliści zamierzali przejechać przez miasto w 10-osobowych grupach, by zwrócić uwagę na brak ścieżek rowerowych. Ich akcja nie miała nic wspólnego z polityką, a mimo to policja uprzedziła organizatorów, że ich zgromadzenie będzie nielegalne. W rezultacie rowerowy przejazd odwołano. Taka sytuacja to wynik zaostrzonych przepisów o organizacji demonstracji, które obowiązują w Rosji od kilkunastu dni.

9 tys. dolarów kary za udział w protestach

Nowe prawo zakłada wysokie kary finansowe wobec demonstrantów oraz możliwość odrzucenia wniosku o zorganizowanie protestu ulicznego. Wprowadzająca zmiany ustawa podniosła wysokość grzywny z 2000 (60 dol.) do 300 000 rubli (9 000 dolarów) i została przyjęta po serii masowych protestów w Rosji, które odzwierciedlają rosnącą społeczną frustrację w związku z 12-letnim panowaniem Putina.

Przypomnijmy, że do przyjęcia ustawy próbowała nie dopuścić frakcja opozycyjna w Dumie. Sprawiedliwa Rosja zastosowała m.in. tzw. strajk włoski i wniosła ponad trzysta poprawek, z których każdą chciała poddawać pod głosowanie. Ostatecznie jednak projekt przyjęto głosami prokremlowskiej Jednej Rosji. Partia ta uważa zaostrzenie kar za rzecz pożyteczną, podczas gdy opozycja jest zdania, że jest to "drakońskie" posunięcie, które poważnie ogranicza prawo Rosjan do wyrażania opinii.