Liczba głowic jądrowych w arsenałach Rosji i USA będzie zredukowana do najniższego poziomu w historii. Amerykańskie samoloty będą mogły transportować żołnierzy i broń do Afganistanu przez rosyjską przestrzeń powietrzną. Kwestią sporną zostaje tarcza antyrakietowa. Oto zamknięcie pierwszego dnia wizyty amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy w Rosji. Wizyty, która ma otworzyć nowy etap relacji między oboma krajami.

Rosjanie nie osiągnęli niczego w sprawie tarczy, ale aby nie zepsuć wrażenia nowego otwarcia i sukcesu, w ostatniej chwili na Kremlu przygotowano wspólne oświadczenie prezydentów. Miedwiediew zapewniał, że postęp jest chociaż Rosja tarczy nie akceptuje. A mówiąc precyzyjnie, nie akceptuje elementów tarczy w Polsce i Czechach.

Nasi amerykańscy partnerzy, w przeciwieństwie do tego, co działo się przez ostatnie lata, wzięli pauzę i prowadzą badania tego systemu. To krok do przodu, bo wcześniej słyszeliśmy tylko: „wszystkie decyzje podjęto, one was nie dotyczą i wam nie zagrażają - mówił rosyjski prezydent. Rozmowy o tarczy będą kontynuowane, gdy pod koniec lata amerykańska administracja określi skuteczność systemu.

USA nie przestaną też popierać Gruzji, do tego nie padła żadna deklaracja o zatrzymaniu rozszerzania NATO na Wschód. Tym bardziej nie było mowy o uznawaniu rosyjskich stref wpływów. Mimo to Amerykanie dostali co chcieli i na czym im bardziej zależało, czyli zgodę na tranzyt przez rosyjskie terytorium żołnierzy i sprzętu do Afganistanu.

Co dokładnie wynik tych rozmów dla Amerykanów? Analizował to dziennikarz RMF FM Grzegorz Jasiński, który w Waszyngtonie obserwował stosunki obu krajów za prezydentów Busha i Putina. Posłuchaj jego relacji:

We wtorek Barack Obama spotka się z premierem Rosji, Władimirem Putinem. To ta rozmowa może być kluczowa. Absolutnie wykluczam, aby za życia politycznego Władimira Putina nastąpiło odejście od drogi imperialnej - mówi profesor Władysław Bartoszewski:

Przed rozmową z Miedwiediewem Obama złożył wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed Murem Kremlowskim, oddając w ten sposób hołd żołnierzom rosyjskim poległym na frontach II wojny światowej.

Prezydent USA zatrzymał się w niedawno otwartym hotelu "Ritz-Carlton" przy ulicy Twerskiej, tuż obok Kremla. Pięciopokojowy apartament prezydencki - z widokiem na Plac Czerwony, Kreml i Sobór Chrystusa Zbawiciela - kosztuje tam 500 tys. rubli za dobę (16 tys. dolarów). Świta Obamy liczy około 500 osób, w tym 200 agentów Secret Service i około 180 dziennikarzy. Prezydentowi USA towarzyszy też m.in. sześciu lekarzy i ekipa kucharzy.