Rosja wyśle do Bejrutu dwa samoloty, by ewakuować z sąsiedniej Syrii ponad 100 swoich obywateli. Zagraniczne media donoszą, że może to sugerować rosnące wątpliwości Moskwy co do możliwości utrzymania się u władzy prezydenta Baszara el-Asada.

Syrię będą mogli opuścić wszyscy Rosjanie, którzy będą tego chcieli - poinformowała rzeczniczka Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Irina Rossius. Jak zauważa natomiast Reuters, w ciągu trwającego od 22 miesięcy konfliktu w Syrii, gdzie opozycja walczy z prezydentem el-Asadem, Rosja była jego największym obrońcą i dostawcą broni.

Moskwa, jak przypomina Associated Press, trzykrotnie zawetowała rezolucje Rady Bezpieczeństwa, by uchronić Damaszek przed sankcjami międzynarodowymi, lecz ostatnio zaczęła się dystansować od syryjskiego prezydenta, sygnalizując, że jest pogodzona z możliwością jego ustąpienia. Już w grudniu MSZ Rosji poinformowało, że Moskwa opracowuje plan ewakuacji swych obywateli z ogarniętego wojną kraju, jeśli zajdzie taka konieczność.

W pobliżu umieszczono rosyjskie okręty

W sobotę na wodach mórz Śródziemnego i Czarnego rozpoczęły się największe od dziesięcioleci manewry Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej. Okręty mają często zawijać do syryjskiego portu Tartus. To jedyny punkt wsparcia logistycznego floty Rosji na Morzu Śródziemnym. Według nieoficjalnych informacji wysłane tam okręty mogą mieć także za zadanie ewakuację liczącego około 100 osób rosyjskiego personelu bazy w obliczu coraz trudniejszej sytuacji syryjskiego reżimu prezydenta Asada.