​Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział "Corriere della Sera", że Moskwa umacnia obecność wojskową przy wschodniej flance NATO, bo jest do tego "zmuszana" przez "prowokacyjne" działania Sojuszu koło jej granic. W wywiadzie udzielonym gazecie zapewnił też o woli współpracy z Donaldem Trumpem.

​Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow powiedział "Corriere della Sera", że Moskwa umacnia obecność wojskową przy wschodniej flance NATO, bo jest do tego "zmuszana" przez "prowokacyjne" działania Sojuszu koło jej granic. W wywiadzie udzielonym gazecie zapewnił też o woli współpracy z Donaldem Trumpem.
Rosyjskie Iskandery / Yuri Smityuk /PAP/EPA

Rosja chce poprawy relacji ze Stanami Zjednoczonymi - zapewnił rosyjski minister spraw zagranicznych w wywiadzie dla włoskiej gazety, opublikowanym w czwartek, kiedy to rozpoczyna on oficjalną wizytę w Rzymie.

Zapytany o przyczyny umacniania obecności wojskowej przy wschodniej flance NATO Siergiej Ławrow odparł: "Jesteśmy dzisiaj świadkami największego wzrostu potencjału militarnego od końca zimnej wojny, wzmocnienia obecności i infrastruktury NATO na jego wschodniej flance w celu wywierania presji polityczno-militarnej na nasz kraj".

Przy rosyjskich granicach odbywają się manewry państw bloku, które często mają jawnie prowokacyjny charakter. Pod pretekstem nierealnego "zagrożenia ze Wschodu" w państwach Europy Środkowej i Wschodniej rozmieszczany jest ciężki sprzęt i amerykańskie wojska, jednocześnie pojawiają się nowe elementy struktury dowództwa Sojuszu Atlantyckiego - oświadczył szef rosyjskiej dyplomacji.

Podkreślił, że wszystkie te operacje zostały zaaprobowane w lipcu na szczycie NATO w Warszawie, który - jak ocenił - "w istocie zatwierdził długoterminową politykę dalszego wzmacniania komponentu militarnego bloku".

Odnosi się nieodparte wrażenie, że USA i NATO świadomie kontynuują podnoszenie poziomu napięcia. Te środki wpisują się w wieloletnią politykę destrukcji prowadzoną przez Pakt Północnoatlantycki, który dąży do dominacji polityczno-militarnej w sprawach europejskich i światowych oraz do powstrzymywania Rosji - stwierdził Siergiej Ławrow.

W jego ocenie NATO nigdy, "nawet w czasach lepszych relacji", nie przestało przesuwać swej infrastruktury wojskowej w kierunku rosyjskich granic. Jak dodał, także poprzez trzy etapy swego rozszerzenia NATO prowadziło "mocną działalność" w Europie Wschodniej. Wymienił w tym kontekście amerykańskie programy antyrakietowe, podkreślając, że "jeszcze zanim została rozwiązana kwestia irańskiego programu nuklearnego", nie było wątpliwości, w kogo są wymierzone.

Ławrow mówił także o podejmowanych przez Sojusz i poszczególne państwa członkowskie "próbach "osiągnięcia własnych celów geopolitycznych, ściśle partykularnych", które odbywają się "w pogardzie dla prawa międzynarodowego".

Podkreślam zarazem, że wszystko to robimy na naszym własnym terytorium, w przeciwieństwie do tego, co czynią Stany Zjednoczone i inne kraje, które przerzucają wojska do państw graniczących z Rosją i dokonują prowokacyjnych demonstracji militarnych przy naszych granicach - dodał Ławrow.

Zapewnił następnie, że Moskwa jest gotowa do dialogu i współpracy z Paktem Północnoatlantyckim, ale - jak zastrzegł - "wyłącznie na zasadzie równości, tak jak zapisano w dokumentach założycielskich Rady Rosja-NATO".

Na pytanie, czy Moskwa pomogła Donaldowi Trumpowi w kampanii wyborczej, o co oskarżają ją amerykańscy demokraci?", szef rosyjskiej dyplomacji zareagował zapewnieniem: "Nigdy nie usiłowaliśmy wpływać na kampanię".Jeśli ktokolwiek chciał się wtrącić, to byli to sojusznicy Amerykanów- stwierdził.

Gdy zaś chodzi o bajeczki o "rosyjskich hakerach" i inne zarzuty pod naszym adresem, naprawdę już się one przejadły. Jest rzeczą symptomatyczną, że autorzy tych insynuacji, którzy przed głosowaniem podżegali rosyjskie paranoje w USA, teraz całkowicie zamilkli"- zauważył minister. Podkreślił też, że żaden z zapowiadanych dowodów ingerencji w kampanię w USA nie został przedstawiony społeczeństwu USA, ani Rosji.
Mówiąc o relacjach Rosji ze Stanami Zjednoczonymi Ławrow oświadczył: "Ufamy, że nowa administracja nie zechce powtarzać błędów popełnionych przez administrację ustępującą, która świadomie zniszczyła stosunki rosyjsko-amerykańskie".

Zadeklarował, że Moskwa pozytywnie przyjęła wolę współpracy między obu krajami, wyrażoną przez Donalda Trumpa w czasie kampanii prezydenckiej.

(abs)